Tym razem wpis bardziej dla kobiet. Przede wszystkim dla tych, które żyją w tzw. związkach partnerskich. Do zastanowienia tak w wolnej chwili. Wspominałam już, że nie ma obecnie żadnych przepisów, które by regulowały tzw. związki partnerskie. Nie ma i prawdopodobnie długo jeszcze nie będzie. Ale takie związki są, i niestety problemy w sytuacji rozstania czy śmierci partnera też są.
Coraz więcej par nie decyduje się na sformalizowanie związku.Rozumiem, iż planujecie ślub, tylko jeszcze nie teraz, a kiedyś. Rozumiem też, iż ślubu nie planujecie bo któreś z Was ma złe doświadczenia albo po prostu uważacie, że dobrze jest tak jak jest teraz. I tak, jesteście dorośli, macie do tego prawo.
Żyjesz w związku nieformalnym z ukochanym mężczyzną? Jesteś szczęśliwa i liczy się tylko to, iż jesteś z ukochanym. To super i mam nadzieję, że tak będzie już zawsze. Jesteś zakochana i pełna optymizmu i nie dopuszczasz do siebie myśli, że „coś mogłoby się stać”.
Zapewne nic się nie stanie, ale…
Wiele razy piszą do mnie kobiety w sytuacji, gdy właśnie “coś już się stało”.
Robię, to co jestem w stanie zrobić jako adwokat, ale czy nie lepiej zapobiegać? No właśnie.
I tak – przypominam, nie ma przepisów regulujących “wolne związki”.
Związków partnerskich nie dotyczą przepisy o wspólności ustawowej.
Czyli nie jest tak że to co kupicie razem, to “automatycznie” wasz wspólny majątek, tak jak to bywa w przypadku małżeństwa.
Twój partner nie jest też spadkobiercą ustawowym (i nie ma tu znaczenia, że to najbliższa Tobie osoba)
W świetle prawa to… w sumie obcy człowiek.
To jak znajdziesz wolną chwilę, to się zastanów:
- czy wiesz czyją własnością jest mieszkanie, w którym mieszkacie (mieszkanie, dom, samochód, cenne ruchomości…)? Zakładam, że to akurat wiesz. Ale czy wiesz gdzie w dokumentach znajduje się akt notarialny zakupu mieszkania i odpis księgi wieczystej?
- jeśli mieszkanie należy do twojego partnera, ale Ty remontowałaś to mieszkanie ze swoich własnych środków: byłabyś w jakikolwiek sposób to udowodnić?
- wiesz, kto jest spadkobiercą ustawowym Twojego partnera? Jego rodzice, rodzeństwo, dzieci rodzeństwa? (zakładam, iż nie macie jeszcze wspólnych dzieci) A może… może on ma małoletnie dziecko z poprzedniego małżeństwa czy innego związku? rozmawiałaś z nim kiedyś o tym czy ma w ogóle tego świadomość?
To powtórzmy: partner nie jest spadkobiercą ustawowym.
Dorobiliście się wszystkiego wspólnie razem, wspólnie kupiliście mieszkanie i …
prawdopodobnie nie chciałabyś, aby „w razie czego” okazało się, iż jesteś współwłaścicielką mieszkania – w sytuacji gdy kupiliście je wspólnie … z jego nastoletnim (kilkuletnim) dzieckiem, z poprzedniego związku, które w każdej sprawie będzie reprezentowane przez swoją matkę.
Może żadnych dzieci Twój Jedyny nie ma, ale wiesz że bycie współwłaścicielką czegokolwiek z jego rodzicami (jego matką) byłoby jeszcze gorsze, niż z jego dzieckiem.
Chociaż czy gorsze?
Jego matka (tak Twoja „prawie-teściowa”) jest przynajmniej dorosła, może i za Tobą jakoś specjalnie nigdy nie przepadała, ale przynajmniej jest dorosła i nie potrzebuje zgody sądu rodzinnego aby stanowiącą jej własność nieruchomość (udział w nieruchomości) sprzedać czy podarować…
A w przypadku dziecka? Jak tego nie wiedziałaś, to już się pewnie domyślasz. Dziecko nie może sprzedać nieruchomości/ udziału w nieruchomości ot tak sobie, nie wystarczy też, iż zgodzi się jego matka. Aby w takiej sytuacji nieruchomość można było sprzedać potrzebna będzie zgoda sądu (a jak wiesz sprawy w sądach trwają raczej długo).
TAK- partnerzy mogą być współwłaścicielami mieszkania – np. 50/50. Ale to trochę coś innego niż gdyby małżonkowie po ślubie kupili mieszkanie do wspólnego majątku.
No to teraz dalej:
może jesteście małżeństwem, ale bezdzietnym? Z różnych powodów – to wasze życie i nie musicie się tłumaczyć. Ale… małżonek w małżeństwach bezdzietnych nie jest jedynym spadkobiercą ustawowym.
Tak więc problem i tak powstanie, choć w mniejszym zakresie.
A w sytuacji gdy nie jesteś jedyną właścicielką mieszkania, to w razie czego samodzielnie nie będziesz mogła go sprzedać.
A co jeśli prowadzicie wspólnie firmę, która pozostaje najważniejszym czy jedynym źródłem Waszego utrzymania?
Albo gdy to on prowadzi działalność, a Ty jesteś w tej firmie formalnie zatrudniona?
(tak, o takich sytuacjach właśnie będę jeszcze pisać na blogu, to właśnie podstawowa tematyka bloga)
Na marginesie- choć wkrótce będzie o tym odrębny wpis:
Myślisz, że wszystko jest ok, bo macie wspólne dziecko?
Prawie ok. Dziecko będzie spadkobiercą ustawowym, ale na dokonanie większości czynności,w tym np. sprzedaży mieszkania będzie potrzebne zgoda sądu.
A kredyt na mieszkanie przecież ktoś musi spłacać.
Całkiem niewesoła perspektywa, prawda?
Takich pytań można zadawać jeszcze wiele.
Wychodzi na to, że w sumie to w każdej sytuacji dobrze byłoby się zastanowić.
Nie piszę tego, aby Cię przestraszyć.
Bo wielu sytuacjom można zapobiec – teraz, gdy wszystko jest ok. I przede wszystkim wiele sytuacji przewidzieć.
Po prostu zastanów się „co by było gdyby”. Wiem że jesteś rozsądna i zależy Ci na swojej przyszłości.
A jak się spokojnie zastanowisz, to wyciągnij wnioski i zacznij działać.