Trzeci stycznia to dziś.
Ale trzeci stycznia to dzień nazywany przez brytyjskich (a nawet i nie tylko brytyjskich) prawników “dniem rozwodów”. Dzieje się tak dlatego, iż – zgodnie ze statystykami – tego dnia wpływa do sądów najwięcej pozwów o rozwód.
Dlaczego akurat w takiej, a nie innej dacie?
Otóż fakt ten uzasadniany jest często tym, iż “małżonkowie nie wytrzymują nieszczerej atmosfery przy świątecznym stole”, “obojętność i brak miłości w małżeństwie w tak rodzinnym okresie jak Święta staje się trudna do wytrzymania”; niektórzy okoliczność taką tłumaczą tym, iż to Nowy Rok skłania do podejmowania decyzji i dokonywania odkładanych zmian w życiu… Wytłumaczeń tej zależności może być wiele (jak masz swoją koncepcję, to podziel się nią w komentarzach).
Nie wiem, czy tak samo wygląda to w Polsce (tzn. czy także w dniu 3.01 do sądów wpływa więcej pozwów o rozwód niż w innych dniach). Nie wiem nawet, czy ktokolwiek prowadził w ogóle takie statystyki. W każdym razie ilość spraw o rozwód z każdym rokiem się zwiększa. (na marginesie: zgodnie ze statystykami zdecydowana większość pozwów o rozwód jest wnoszona przez kobiety – i tak jest także w Polsce). W ogóle statystyki rozwodowe to temat na całkiem osobny wpis. I taki wpis wkrótce będzie.
Tak czy inaczej: niezależnie od tego kiedy podejmiesz realizację decyzji o rozwodzie, pamiętaj, iż decyzja taka musi być dokładnie przemyślana, a sam pozew poprawnie sformułowany. Wyrok rozwodowy niesie ze sobą dość poważne konsekwencje, także jeśli chodzi o małoletnie dzieci rozwodzących się małżonków, a silne emocje rzadko bywają dobrym doradcą.