Wiadomo że statystyki to jedno, a faktyczny stan rzeczy to drugie. Ale… czy to może być przypadek, iż bardzo wiele pozwów o rozwód wpływa do sądów własnie po wakacjach?
Nie przepadam za statystykami, gdyż w wielu przypadkach nijak się one mają do rzeczywistości.
Ale w tym przypadku jednak coś w tym jest.
Nie jest bowiem tak, iż w każdym z 12 miesięcy w roku wpływa do sądów taka sama ilość pozwów o rozwód.
Rozwód po wakacjach?
tak – chyba się już domyślasz, iż to wrzesień jest tym miesiącem, w którym statystycznie do sądów wpływa więcej pozwów o rozwód niż w innych miesiącach.
Cóż, nie jestem psychologiem, ale…
tłumaczy się to tak, iż podczas wakacji ludzie spędzają ze sobą znacznie więcej czasu niż w pozostałych miesiącach.
W sytuacji gdy małżonkowie są ze sobą 24 godziny na dobę dużo bardziej wyraźne stają się wszystkie wady drugiej osoby (i wiadomo – odmienne potrzeby, gusta, oczekiwania i charaktery)
A może znasz inne wytłumaczenie takiego stanu rzeczy?
I jeszcze jedna kwestia – nie namawiam nikogo do rozwodu.
Wiem, że to trudna decyzja, a konsekwencje – oprócz małżonków – ponosić będą także inne osoby.
(i to najczęściej te, które jeszcze nie mogą same o sobie decydować)
Jeśli jednak podejmiesz taką decyzję i będziesz mieć pewność, iż w twojej sytuacji to jednak mimo wszystko jest najlepszym z możliwych rozwiązań to zastanów się, czy walka o winę ma sens.
Wiem, emocje nie są dobrym doradcą.
Dlatego powtarzam: zastanów się, pomyśl jak rozwiążecie wszystkie kwestie dotyczące dzieci i dopiero wtedy podejmuj decyzje.
Pewnie już czytałeś wpis o tym, iż to własnie “niezgodność charakterów” jest – w bardzo wielu przypadkach – przyczyną wniesienia pozwu o rozwód do sądu?
Nie – nie ma przepisu, który by wyjaśniał, czym jest ta niezgodność charakterów.
Szczerze mówiąc nawet nie wiem, jak taki przepis miałby zostać sformułowany.
Życie pisze różne scenariusze.
I tak, kiedyś pewnie mimo wszystko jednak napiszę o tych statystykach, tzn. kto statystycznie (kobiety czy mężczyźni) wnosi częściej pozwy o rozwód i czy statystycznie częściej zapadają wyroki orzekające winę żony czy męża.