Młodzi ludzie po ślubie często biorą kredyt (często nawet na 25 czy 30 lat) na swoje pierwsze mieszkanie. Albo na budowę domu. Budują, organizują, wykańczają swoje gniazdko… I wszystko układa się fantastycznie, ale… czasem uczucie się kończy i dochodzi do rozwodu. (osobiście znane są mi sytuacje, iż kredyt na dom był brany na 25/30 lat, a już po kilku latach doszło do rozwodu). A po tym rozwodzie powstaje problem dotyczący podziału wspólnego majątku. W skład którego wchodzi mieszkanie obciążone kredytem. Nawet jeśli mieszkanie to kredytem obciążone nie jest, często pojawiają się problemy i dochodzi do sprawy sądowej – a co dopiero, jak jednak kredyt jest.
W praktyce jak jednak ten kredyt był, to prawie zawsze pojawiają się problemy. Każda historia jest inna. Bo czasem tylko jedno z małżonków pracuje (np. mąż pracuje, a żona wychowuje dzieci, albo żona pracuje, a mąż “właśnie” tej pracy szuka), czasem tylko jedno z małżonków mieszka w Polsce, bo drugie pracuje za granicą, czasem w tym mieszkaniu z kredytem zostaje żona z małymi dziećmi, a mąż mieszka już w innym mieście, czasem jedno lub oboje byłych małżonków są już w nowych związkach, albo nawet po rozwodzie zawarli kolejne związki małżeńskie…
Ale do rzeczy. Załóżmy, że do tego całkowitego i trwałego rozpadu pożycia już doszło i sąd formalnie zakończył małżeństwo. To dalej nie koniec kłopotów. Orzeczenie rozwodu NIE rozwiązuje jeszcze problemu z kredytem (w ogóle generalnie rozwód nie rozwiązuje problemu z podziałem majątku). Jeśli oboje małżonkowie podpisywali w banku umowę o kredyt, to fakt, że ich małżeństwo się zakończyło nie spowoduje, iż nagle przestaną być dłużnikami wobec banku… Tak łatwo nie będzie. Co więcej: nie licz, iż sąd (obojętnie czy sąd okręgowy w sprawie o rozwód, czy sąd rejonowy w sprawie o podział majątku) nakaże arbitralnie jednemu z (byłych) małżonków spłacanie kredytu, a drugiego małżonka z tego obowiązku zwolni. Tak to niestety nie działa. Po rozwodzie kredyt także trzeba spłacać. I nie ma co liczyć, iż małżonków, którzy ten kredyt wzięli, ktoś w tym wyręczy.
Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia. Tyle, że należy szczegółowo się zastanowić i przeanalizować sytuację. Na pewno nie obędzie się bez ponownej wizyty w banku. Jak często tu na blogu powtarzam, każda sytuacja jest trochę inna. Dlatego trzeba szukać rozwiązania najwłaściwszego w konkretnej sytuacji. Może mąż lub żona zarabia na tyle dużo, iż bank zgodzi się “przepisać” cały kredyt tylko na tę jedną osobę? Od tego można zacząć rozważania i szukanie rozwiązania. Jeśli jednak taka opcja nie wchodzi w grę, trzeba szukać innych wyjść z sytuacji. I takie wyjścia są, więc będę o nich wspominać w następnych wpisach.
Po lekturze tego wpisu pamiętaj : z małżonkiem można się rozwieść, czasem nawet na jednej rozprawie i nawet nie mieć więcej z “byłym” czy “byłą” kontaktu, ale “rozwód” z kredytem bywa nieporównanie trudniejszy…
Marta
11.08.2014 @ 13:13
Witam serdecznie,
2 lata temu wzięliśmy z mężem kredyt na mieszkanie na 30 lat, teraz chcielibysmy sie rozwieźć bez orzekania o winie, dzieci nie mamy. Mąż chce dostać mieszkanie i zatrzymać samochód, a ja chciałabym odzyskać tylko to co moje. Chciałabym żeby mnie spłacił tzn oddał połowę pieniędzy za wykończenie i wyposażenie mieszkania (po połowie się składaliśmy) oraz połowę sumy spłacanych rat kredytu. Czy taka spłata jest możliwa? Jak to prawnie uregulować? Jak i kiedy rozwiązac sprawe kredytu, tak abym mimo rozwodu nie była nim obciążona??
Katarzyna Skowrońska
13.08.2014 @ 11:12
Rozumiem, iż Państwo wspólnie podpisywali umowę kredytową z bankiem. Konieczna więc będzie ponowna wizyta w banku.
Bank musi zdecydować, czy zgodzi się, aby kredyt przejął na siebie tylko mąż.
Józefa
15.11.2014 @ 00:17
Szanowna Pani Mecenas , a co z kredytem wziętym w czasie trwania małżeństwa bez wiedzy i zgody małżonka – gdy już będę po rozwodzie (nie bardzo chcę wytaczać sprawę karnej, choć mąż podrobił mój podpis)? Z poważaniem
karolina
29.11.2014 @ 19:32
Pani Mecenas, jestem z mężem po rozwodzie. Teraz trwa sprawa w sądzie o podział majątku, w tym mieszkania na kredyt. Złożyłam wniosek o przeniesienie na mnie mieszkania i kredytu (w banku raczej nie będzie problemu, mam zdolność). W sądzi odbyły się trzy sprawy i nic. sprawa jest utrudniona bo mój były mąż nie odbiera wezwania. Teraz ma być czwarta sprawa z kuratorem (który ma reprezentować drugą stronę). Sędzia nie wie jak rozstrzygnąć sprawę. Z jednej strony jak przepisze na mnie mieszkanie to pozostanie mój dług w stosunku do byłego męża, ale z drugiej ja przejmę też kredyt i będę spłacać jego część… Proszę o wskazówkę jak można to rozwiązać.