Oprócz rozwodu w przepisach kodeksu rodzinnego jest coś jeszcze: separacja
I nie chodzi tu o separację faktyczną- kiedy jedna z osób pakuje swoje walizki i się wyprowadza.
Mam na myśli separację jako instytucję prawną, o której orzekają sądy.
Tę, o której mowa w art. 61(1) kro.
“jeśli między małżonkami nastąpił zupełny rozkład pożycia, każdy z małżonków może żądać, ażeby sąd orzekł separację”
Jeśli nastąpił zupełny rozkład.
Czyli – inaczej niż przy rozwodzie – nie musi ten rozkład charakteryzować się trwałością.
A czy sad może o tej separacji nie orzec?
Otóż może.
Pamiętasz, jak pisałam że sąd może “nie dać rozwodu”?
Otóż tej separacji też może “nie dać”
“jednakże mimo zupełnego rozkładu pożycia orzeczenie separacji nie jest dopuszczalne, jeśli wskutek niej miałoby ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków albo jeżeli z innych względów orzeczenie separacji byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego”
Brzmi podobnie, jak przy rozwodzie, prawda?
A skutki separacji?
Pod wieloma względami są one takie same, jak przy rozwodzie.
Stanowi tak przepis art. 61(4) k.r.o.
“orzeczenie separacji ma skutki takie jak rozwiązanie małżeństwa przez rozwód, chyba że ustawa stanowi inaczej”
Czyli np. jak to orzeczenie sądu dotyczące separacji się uprawomocni, to z mocy samego przepisu ustanie wspólność ustawowa między małżonkami- jeśli taki ustrój wspólności ustawowej małżonkowie mieli w swoim małżeństwie.
O separacji i jej skutkach wkrótce będą kolejne wpisy.
A jeśli chodzi o pytanie: co będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem, to – może się już domyślasz – odpowiedź brzmi : to zależy…